Jak prędko i skutecznie powrócić do pełnego zdrowia po urazie? Odpowiedź jest prosta - terapia rehabilitacyjna

Kilka lat temu miałem poważny wypadek samochodowy. Nie z mojej winy. Zwyczajnie ktoś zlekceważył czerwone światło i uderzył w bok mojego samochodu.



W tym momencie już nie pamiętam szczegółowo co czułem w tamtej chwili, natomiast mogę bardzo z uwagą opisać co działo się ze mną przez kilkanaście kolejnych miesięcy, i dzięki czemu mogę dzisiaj w miarę normalnie funkcjonować.

Otóż obudziłem się w szpitalu, kiedy lekarzom udało się już poskładać do kupy moje połamane kości. Jak się niebawem okazało, moje obrażenia opiewały na połamane nogi i żebra. Doznałem także wstrząsu mózgu i złamania miednicy. Dowiedziałem się też, iż miałem bardzo wiele szczęścia, bo z tego wypadku mogłem wyjść w o wiele gorszym stanie. Pamiętam, że leżałem wtedy w szpitalu praktycznie bez sposobów utworzenia żadnego ruchu. Na szczęście moja żona cały czas była przy mnie i mnie wspierała. Paradoksalnie, w tamtym momencie o sporo bardziej martwiłem się o przyszłość, niż o mój obecny stan. Przed wypadkiem byłem wszak mężczyzną aktywnym fizycznie. Uprawiałem sporty i dbałem o ogólną kondycję organizmu. Teraz, myśl o możliwości utraty tego wszystkiego nie dawała mi spokoju. Przecież miałem dopiero 34 lata!
Czasami rozmyślałem nad tym, co ażeby było gdybym owego feralnego dnia nie wsiadł do samochody, lub choć pojechał inną drogą. Może siedziałbym w tej chwili z żoną w kinie, albo bawił się z dziećmi zamiast leżeć na szpitalnym łóżku. Pozostawało mi tylko zaciskać zęby, i czekać na to, co przyniesie czas.

A ten przyniósł zupełnie wiele. Po kilku tygodniach zacząłem wracać do siebie. Kości zrastały się prawidłowo, a ja marzyłem o tym, by w końcu stanąć na własnych nogach. Bardzo się jednak myliłem. Jak się w późniejszym czasie okazało, ledwo byłem w stanie usiąść na wózku inwalidzkim, o chodzeniu w ogólności nie wspominając. Cały czas byłem jednak dobrej myśli. Dzięki wparciu rodziny i dobrej robocie wykonywanej przez lekarzy byłem już w stanie poświęcając własny czas załatwiać podstawowe potrzeby, takie jak jedzenie czy użytkowanie z toalety. Ciągle trapiła mnie jednak myśl o przyszłości, gdyż pomimo wszystko absolutnie nie czułem się na siłach, by powrócić do mojego dawnego, aktywnego trybu życia. Idąc za radą mojego lekarza prowadzącego, postanowiłem zatem poddać się kuracji rehabilitacyjnej. Zrobiłem to, bo jeśli istniała jakakolwiek droga do odzyskania sprawności, to należało z niej skorzystać.

Zaraz po opuszczeniu szpitala rozpocząłem więc fizykoterapie w Gdańsku u Michalowicza. Sam nie wiem, czy bardziej motywowała mnie chęć odzyskania całkowitej sprawdzeniu nad moim ciałem, czy nadzieje pokładane we mnie przez moich bliskich. Poszedłem więc na pierwszą wizytę do wybranej przeze mnie kliniki. Terapeuta po dokładnym badaniu nakreślił schematyczny zamysł mojej kolejnej rekonwalescencji. Wiedziałem, że będzie ona wymagać ode mnie ogromnych pokładów sił i motywacji, niemniej jednak jak już mówiłem byłem zdesperowany, ażeby powrócić do zdrowia.
Kontynuowałem kurację, pomimo tego, że pierwsze efekty wcale nie pojawiły się w tej samej chwili.
Wraz z postępem ćwiczeń dostrzegłem jednak pewną poprawę. Oprzy tym, że udało mi się odrzucić kule i poruszałem się o własnych siłach, zmniejszył się również poziom odczuwanego przez nas bólu. Niespodziewanie pojawił się jednak kolejny problem

Wtedy zaś odkryłem, że mam w sobie strach przed powrotem za kierownicę. Musiałem coś z tym zrobić, gdyż moja żona nie posiada prawa jazdy, a w teraźniejszych czasach życie bez samochodu jest realnie ciężkie. Moja rodzina przekonała się o tym w trakcie mojej choroby.
Równolegle z rehabilitacją, podjąłem więc terapię u psychologa. Jeżeli ta pierwsza faktycznie mi pomagała, gdyż byłem już w stanie grać z synem w piłkę czy spacerować z psem, o tyle z gabinetu psychologa wychodziłem raczej poirytowany niż podniesiony na duchu. Bardzo szybko dałem sobie z tym zatem spokój, zmuszając tym samym żonę do podjęcia kursu jazdy samochodem.

Prawie rok - tyle trwał cały cykl mojego leczenia razem z podjętą rehabilitacją. Dzisiaj, patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, jestem w stanie dostrzec jak bardzo zabiegi fizjoterapeutyczne pomogły mi w odzyskaniu omal pełnej sprawności fizycznej. Dzięki doskonałej pracy wykonanej w Gdańsku przez mojego rehabilitanta, mogę dzisiaj bez kłopotu wykonywać takie czynności jak rowerek czy gra w siatkówkę. Biorę aktywny udział w życiu mojej rodziny, spędzając wolny czas z dziećmi i z żoną. Udało mi się nawet pokonać wewnętrzny opór i wrócić do jazdy samochodem.

Postanowiłem podzielić się tutaj moją historią, gdyż zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo wielu ludzi znajduje się obecnie w takim samym położeniu jak ja niegdyś. Miałbym ochotę, żeby wiedzieli oni, że zawsze istnieje szansa na co najmniej częściowe odzyskanie sprawności dzięki rehabilitacji. Wystarczy tylko odrobina motywacji, pragnienia i samozaparcia.
Więcej informacji na stronie: https://www.polecanyfizjoterapeuta.pl/profil/gdansk-pawel-michalowicz/fizjoterapeuta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz